Surfing może kojarzyć się z młodymi i silnych mężczyznami. Koniecznie o blond włosach. Nic dziwnego, ponieważ w większości filmów tak właśnie jest prezentowani są surferzy. Zbuntowani młodzieńcy zamiast chodzić do szkoły uciekają łapać fale, a później wyrastają na osoby nie lubiące chodzenia do pracy.
Taki obraz surfera to stereotyp. A jak to jest ze stereotypami, tylko nas ograniczają. Bo gdybyśmy się nimi kierowali utknęlibyśmy w jakimś średniowieczu. Tym bardziej jeśli chodzi o płeć. Bez różnicy czy jesteście kobietami czy mężczyznami surfing jest dla was. Przecież sport nie wyklucza żadnej z płci. A jeśli tak jest to uprzedźcie mnie o tym w komentarzu, abym w przyszłości nie próbowała uprawiać tej dyscypliny.
Skoro już wiecie, że płeć nie gra roli, to rozprawmy się z kolejnym mitem. Wcale nie trzeba być młodym. Bez różnicy czy myślicie o wypróbowaniu surfingu w wieku 15 lat, 25 czy po jesteście po 40 i więcej możecie to zrobić. Wszystko zależy od poziomu waszej motywacji. Surfing jest sportem, który wymaga kondycji, dużej siły w ramionach, umiejętności pływania i mobilności. Ale umówmy się są 15-latkowie, którzy są tak samo wysportowani jak 50-latek. Ale każdy 50-latek może uzyskać kondycję i wytrzymałość 15-latka. Hmm może trochę przegięłam z tym przykładem… Ale jest ciągle głośno o Garrecie McNamara, który urodził się w 1967 roku i nadal pływa. A do tego ciągle przyjeżdża do Nazare (Portugalia) i łapie gigantyczne fale. Więc uważam, że nasz wiek nie ma znaczenia w rozpoczęciu nauki surfingu. Wiadomo, że dzieci łatwiej uczą się nowych rzeczy. A wraz z wiekiem stajemy się bardziej ostrożni i mniej skorzy do ryzyka. Tylko w tym momencie musimy zawalczyć z samym sobą i własną głową. Przykład – zawsze bałam się wody. Kiedyś się lekko podtopiłam na brzegu jeziorka. Od tamtej pory miałam zawsze jakieś lęki. Pomimo tego spróbowałam. Teraz tylko zawsze potrzebuję 1 dnia na przyzwyczajenie się do wody i tyle.
Bez względu na to ile macie lat, przed pierwszym kursem surfingu koniecznie musicie trochę poćwiczyć. Jeśli tego nie zrobicie (dziewczyny piszę teraz do was), to drugiego dnia będziecie miały takie zakwasy, że nie będziecie w stanie dać rąk do tyłu aby zapiąć stanik. Sama to przetestowałam. Surfing wymaga od nas na początku siły w rękach. Miękkie deski nie są szybkie więc dużo będziecie machać rękami, robić standów (coś jak pompka z wybiciem, aby z leżenia wstać). Więc w treningach powinniście postawić na ćwiczenia zwiększające siłę ramion i całej klatki piersiowej. Najlepiej to robić podczas pływania, różnego typu podciągnięć, pompek na siłowni. Ja teraz testuję zajęcia typu pump.Oprócz siły także powinniście być giętcy, mobilni, rozciągnięci. Czytałam, że polecane są do tego zajęcia z jogi lub stretching. Ja w tym sezonie postawiłam na pilates. Mam nadzieję, że ten wpis przekonał was do wypróbowania surfingu. Myślę, że będzie to ciekawa przygoda dla każdego. Dajcie mi znać czy wam się podobało 🙂
Oj tak, bez odpowiedniego przygotowania fizycznego nie ma co się porywać na surfing. Ja po dwóch dniach miałam nawet problem z krojeniem nożem ;P
Powiem Ci, że sama to także przeżywałam. 2 dnia kursu miałam takie zakwasy, że stanika nie mogłam ubrać. A teraz jakbym nie ćwiczyła przed wyjazdem, to zawsze mam jakieś zakwasy lub coś sobie naciągnę. Ale to chyba taki sport i trzeba się przyzwyczaić 🙂